czwartek, 29 sierpnia 2013

O produktach, które sprawiły, że moja skóra jest gładka i nawilżona

Witajcie,
wakacje i kąpiele słoneczne przyczyniły się u mnie do pięknej, złotej opalenizny, ale także maksymalnego wysuszenia.
Codzienne balsamowanie nigdy nie było moim rytuałem, wsmarowanie i wsiąknięcie balsamu zabierało mi za dużo czasu, skóra potem często była lepka i klejąca, a następnie przez cały dzień czułam tę warstwę, która przyklejała się do ubrań. Kremów używałam tylko w zimie, bo skóra była tak wysuszona, że łaknęła czegokolwiek.
To chyba zmieni się właśnie teraz, kiedy odkryłam kilka przydatnych postów.

Zmiany zaczęły się od zakupu szczotki do szczotkowania ciała na sucho. Długo się zastanawiałam aż w końcu chwyciłam w Rossmanie szczotkę z rączką na przecenie. Ma 50% włókien nylonowych i 50% trawy morskiej. Zresztą taką samą ma Alina, mówi o niej w tym poście. Ja uważam, że szczotka jest niesamowicie wygodna, można podrapać się po pleckach. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że po ponad tygodniowym, codziennym masażu martwego naskórka będzie aż tyle. Ale to może dlatego, że z peelingów korzystałam bardzo rzadko. Szczotkuje i masuje, jest to niesamowicie uzależniające. Po kilku dniach skóra przyzwyczaja się do takiej formy oczyszczania. Świetnie pobudza, odpręża, skóra lepiej wchłania potem substancje odżywcze. Szczotkuję się codziennie przed prysznicem, ale gdybym mogła, robiłabym to co chwilę. Skóra robi się gładsza, jędrniejsza, przyjemniejsza w dotyku, znikają ranki, strupki, wrastające włoski. Ale nie zachwycała bym się tak, bez tej drugiej strony medalu, czyli balsamu wg BlondHairCare. W słoiczku mieszam porcję octu jabłkowego z porcją, dwiema, trzema oleju słonecznikowego (takiego do smażenia) i kilkoma kroplami olejku eterycznego (i tak balsam śmierdzi octem, ale szybko wietrzeje, pozostawiając na skórze uroczy zapach cytrusów, w moim wypadku). Jak napisała Natalia, nie jest to rzecz dla osób z wrażliwym nosem, bo octem czuć okrutnie. Jednak uważam, że warto spróbować, zwłaszcza połączyć z masażem szczotką ;). Balsam jest dwufazowy, trzeba go wstrząsnąć przed użyciem, robi się kremowa emulsja.
Szczotka w połączeniu z tym balsamem uczyniła moją skórę miękką i delikatną.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Jak pielęgnuję moją cerę

Długo dojrzewałam do zmiany pielęgnacji skóry twarzy. Nie czułam potrzeby, nie miałam produktów, a to co stosowałam nie za bardzo się sprawdzało. Jednak po powrocie w wakacji planowałam zmienić ją diametralnie. Przede wszystkim przestać wyciskać zaskórniki i stosować coś anty nim. Miałam też iść do kosmetyczki na oczyszczenie cery, by była lepszą bazą pod nową pielęgnację. Jednak plany nie powiodły się.

Jak wiecie w postów wcześniej, zaczęłam OCM. Mieszanką oleju słonecznikowego i rycynowego "przemywam" twarz wieczorem, po uprzednim zmyciu makijażu oczu (na twarzy nie mam podkładu, tylko brud ;D). Używam do tego gąbki celulozowej i ciepłej/zimnej wody. Metod mycia OCM jest sporo, u mnie najlepiej sprawdza się ta z parówką dla rozgrzania cery, ale nie mogę jej wykonywać codziennie. Po myciu twarzy olejem moja cera nie potrzebuje już kremu, czasem nakładam olejek arganowy w minimalnej ilości (ok. 5 kropli).
Rano myję twarz mydłem Allepo 16%. Mydło to dostałam od przyjaciółki, która kupiła sobie takie z wyższą zawartością oleju laurowego. Nie mam porównania z innymi mydłami Allepo, ale to sprawia, że skóra jest lekko ściągnięta, matowa, a niedoskonałości lekko zasuszone. Posmarowana olejkiem arganowym chłonie go jak gąbka i pozostaje napięta i świeża. Dzięki olejowi nie jest taka nieprzyjemna, staje się gładka i miła.
Wcześniejsza pielęgnacja ograniczała się do zmycia makijażu i umycia twarzy jakimkolwiek żelem lub mydłem. Kiedy skóra była zbyt przesuszona smarowałam ją kremem. Wciąż męczyłam się z zaskórnikami i pryszczami na całej twarzy. Nie pomagały maseczki, peelingi, kremy.
Oprócz tego nie odżywiam się zbyt dobrze. Studencka dieta do najzdrowszych nie należy. Wraz z detoksem skóry planuję detoks całego ciała, by lepiej wejść w nowy okres w swoim życiu.

Jeszcze nie wiem jak moja skóra zareaguje na nową, lepszą pielęgnację. Obawiam się wysypu pryszczy. Jednak muszę przejść przez ten etap detoksu.

EDIT: Mam wrażenie, że cera robi się coraz czystsza. Oprócz tego zakupiłam olej abisyński, może będzie dane mi go opisać wkrótce na blogu ;)

sobota, 17 sierpnia 2013

Podsumowanie stanu wszystkiego po wakacjach

Witajcie po przerwie,
wróciłam kilka dni wcześniej ze względu na komplikacje na uczelni i deszcz. Było cudownie i bardzo mi szkoda, że z poznanymi tam ludźmi spotkam się dopiero za rok. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, które pojawiły się w tym czasie, to na prawdę bardzo miłe.

Pierwsze co muszę stwierdzić, że im mniej dbam o swoje włosy tym są w lepszej formie. Ta najlepsza przypadła im po powtórnym umyciu ich odżywką Mrs Potter's.
Bądź co bądź dałam im niezły wycisk. Jestem zwolenniczką suszenia włosów na słońcu i powietrzu, więc po każdej morskiej kąpieli były intensywnie suszone podczas opalania. To samo działo się po chlorowej kąpieli w basenie. Kilkakrotne moczenie ich w ciągu dnia - byłam pewna że będą w tragicznym stanie po powrocie.
W czasie wyjazdu używałam szamponu Alterry Makadamia i Figa, o przyjemnym zapachu i lekko galaretkowatej konsystencji w kolorze żelatyny ;). Bardzo miło się go używało. Odżywkę Isany i Mrs Potter's już znacie, także nie muszę o nich nic pisać. Nakładałam je po każdym myciu na totalnie mokre włosy, nie odsączając ich i nie bardzo się przejmując. Czasem na końcówki nałożyłam jedwab z Green Pharmacy.
Teraz wracam do intensywnego olejowania. Zakupiłam również (w końcu!) wcierkę Jantar Farmony. Strasznie się cieszę, bo sporo się jej naszukałam.

Tutaj dwa malutkie zdjęcia przedstawiające stan włosów przed i po wakacjach. Co sądzicie o ich stanie?




Jeżeli chodzi o skórę ciała to udało mi się uniknąć spalenia i schodzącej skóry (prawie). Zazwyczaj nie używam filtrów słonecznych, jednak po pierwszym wyjściu na słońce pokornie zaczęłam się smarować SPF 25. Oprócz tego kupiłam Pantenol Żel i smarowałam się nim po każdym prysznicu. Żel przyjemnie nawilżał i nie pozostawiał tłustej warstwy, bardzo fajny produkt. Dzięki tym produktom po wakacjach wróciłam z jednolitą, złotą opalenizną.

Cera uległa znacznemu pogorszeniu. Najprawdopodobniej spowodowane jest to śmieciowym jedzeniem i złą wodą. Pojawiło się więcej zaskórników zamkniętych i otwartych, więcej nierówności i pryszczyków. Problem nasilił się zwłaszcza na czole. Oprócz tego, mimo że nigdy nie miałam problemów z trądzikiem na plecach, na moich opalonych łopatkach pojawiło się pełno jaśniejszych jakby zaskórników zamkniętych, których jest tak dużo... Na szczęście Sudocrem położony na noc w dość grubej warstwie zmniejszył niespodzianki, mam nadzieję, że reszta zniknie równie szybko.

Zaczęłam OCM z dodatkiem oleju słonecznikowego i resztek lnianego. Planuję także wizytę u kosmetyczki i dokładnemu przyjrzeniu się pielęgnacji mojej skóry twarzy.

Pozdrawiam Was gorąco i wakacyjnie, buziaki.