niedziela, 19 stycznia 2014

Krótkie podstrzyżyny domowe

Nie mam czasu za bardzo pisać teraz na blogu, chociaż mam sporo pomysłów, ale wydaje mi się, że każda notka jest za krótka. Jednak o dzisiejszym dniu muszę wspomnieć, nawet w dwóch słowach.

Długo wahałam się nad tym krokiem tj. poproszeniem członka rodziny aby podstrzygł mi włosy na prosto maszynką. Na takie cięcie zdecydowałam się w maju, kiedy to ostatni raz byłam u fryzjera. Od tego czasu włosy sporo urosły i myślę, że przy następnej wizycie w salonie zrównam włosy z grzywką.
Jednak trochę przeraża mnie to, że fryzjerka za podcięcie włosów w ten sposób bierze 40 zł.

Długość zaczyna mnie męczyć, ale po prostu nie jestem przyzwyczajona. Zawsze je czymś przytnę czy pociągnę. Bądź co bądź lepiej czuję się we włosach dłuższych niż do ramion. Aktualnie sięgają trochę przed zapięcie stanika, grzywka niemal do ramion.

Jednak do rzeczy: w końcu się odważyłam i po maszynkę sięgnął mój tata, MISTRZ wszystkiego. Szczerze powiedziawszy czułam lekki stresik, kiedy czułam wibracje maszynki na plecach. Jednak włosów ubyło na prawdę nie wiele. Scinałam je na mokro, po wszystkim nałożyłam na świeże końcówki olejek arganowy.

A ja dalej zapuszczam.

P.S. Niestety nie mam zdjęć, aparat pojechał na wakacje. Zresztą myślę, że nie ma co fotografować :D

3 komentarze:

  1. Szkoda, że nie ma zdjęcia. Ciekawa jestem jak prezentują się twoje włosy po podcięciu :( Pozdrawiam !

    +dodaje do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
  2. 40zł za podcięcie?! WoW! Sporo! Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu gdzie do wygrania są aż 3 zestawy greckich kosmetyków Mythos :)

    OdpowiedzUsuń