wtorek, 26 marca 2013

Silikony...

Wczoraj przeżyłam "włosową załamkę". Bardzo nie lubię, kiedy z względnie gładkiej powierzchni włosów odstają pojedyncze, krótsze włosy, które wybijają się z szeregu. Denerwowały mnie podczas patrzenia w lustro, więc... otworzyłam swoją szafeczkę z kosmetykami i sięgnęłam po...

żródło: stylistka.pl

INCI:  Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Lactic Acid, Polyquaternium-16, Parfum, Cetrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Sodium Sulfate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, CI 19140, CI 17200
  
Wiem, że nie powinnam. Ale...
Moje włosy chyba lubią Was, przeklęte silikony. Stały się momentalnie tak mięciutkie, tak gładkie, jak jedwab. Super się rozczesują, mogłabym je głaskać cały czas. Chociaż teraz, w zimowe, wiosenne poranki moim włosom może przydać się dawka silikonów. Szamponie Bambi z SLES, spotkamy się wieczorem w wannie :)


EDIT: Niestety efekt jest tylko chwilowy. Wieczorem moje włosy elektryzowały się mocno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz