sobota, 4 maja 2013

Maska Gloria

Tak więc mimo moich próśb i gróźb, próśb i gróźb mojej rodziny i szafki z kosmetykami kupiłam kolejną maskę. Tym razem padło na Glorię, bo jest tania, uniwersalna i można ją urozmaicać.
Jak to zwykle na początek chciałam sprawdzić jak maska "sama" działa na moich włosach. Nałożyłam ją zamiast odżywki na lekko odciśnięte włosy i wmasowałam paluchami we włosy i trochę w skalp. Po chwili spłukałam. Moje włosy spłukiwały się gładko, lepiej niż po każdych poprzednich maskach. Mokre włosy również nie poplątały się podczas rozczesywania a zdarza mi się to, ponieważ myję włosy głową w dół, a rozczesuje już normalnie. Już kiedy schły zauważyłam że są gładsze i mniej jest tych odstających kłaczków w połowie długości. Po nocy ( najlepszy czas dla moich włosów to ok 10h po myciu) były gładziutkie, mięciutkie i blyszczące. Tylko zapach mi się nie podoba, utrzymał się na włosach zdecydowanie za długo, teraz mijają 24 h.

Mam zamiar ją oczywiście urozmaicać, inaczej nie byłabym sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz