niedziela, 28 lipca 2013

Dzień przed wyjazdem

Ostatnie szlify pakowania, olejowanie i maskowanie. Co prawda nie obyło się bez przykrych niespodzianek (w zeszłym roku w mojej torbie zamieszkały robaki) - teraz zamek nowo kupionej, porządnej torby nie wytrzymał. W każdym razie nie o tym tutaj.
Dzisiaj kończy się moja akcja regeneracyjno-odżywcza dla włosów. Moje włosy dzięki niej odżyły. W ten ostatni dzień nałożyłam na ok 3 godziny miks odżywek i olei pod czepek i zimową czapkę, potem zmyłam tylko wodą. Włosy nie były obciążone, co serio mnie zdziwiło. Na noc (lub na wieczór) zamierzam zaolejować włosy Amlą, a skalp mieszanką rycyny i Alterry, zobaczymy jak wyjdzie.
Podczas podróży też chciałabym lekko naolejować je olejem arganowym (taka mocniejsza odżywka b/s) i zawiązać je w mojego ulubionego sock buna.
W czasie wakacji nad morzem postaram się jak najmniej je wysuszyć, chociaż nie obędzie się bez suszenia włosów na słońcu, morskich kąpieli, czy plątania przez wiatr.
Za trzy tygodnie czeka mnie intensywny tydzień nawilżający dla włosów. Co prawda skończyły mi się półprodukty (aloes z kwiatka i żel hialuronowy), ale może dokupię coś w najbliższym czasie.



Tak moje włosy wyglądały dzisiaj, po myciu. Nie jestem z nich do końca zadowolona, ale chciałabym zobaczyć jak bardzo się zmienią w ciągu tych dwóch tygodni, stąd wstawiam kolejne zdjęcie. Włosy oczyściłam dzisiaj szamponem Bambi i nałożyłam tę maskę na 3h (trochę Amli, oleju rycynowego, arganowego i Alterry Brzoza i Pomarańcza wymieszałam z Biovaxem, Garnier AiK, Mrs Potter's i Isaną) -> to prawdziwa tykająca bomba. Co prawda efekty nie były aż takie jak przypuszczałam, że będą... Ponowne olejowanie i zmycie łagodnym szamponem lub OMO, tak planuje. 
Do zobaczenia pod koniec sierpnia, kiedy to opiszę wszystkie wrażenia z wyjazdu ;)

2 komentarze: